A KUKU!
Od zawsze chciałam mieć własnego psa. Nie, żeby rodzinne pupile nie były wystarczająco wspaniałe, nie. Po prostu chciałam mieć kogoś dla siebie. Zaczęłam pracę jako wolny strzelec, w domu, i to był argument, którego Ślubny nie mógł obalić. Więc zaczęłam szukać psa. Miała być suczka, niezbyt duża, dość młoda. Za bardzo przywiązuję się do zwierząt aby utopić serce w psie który za chwilę odejdzie. Wiem, że takie myślenie jest w gruncie rzeczy egoistyczne, ale nie chciałam znowu - tak szybko - przechodzić przez stratę ukochanego członka rodziny; szczurzyce nadal biegały mi pod powiekami i chyba posikiwały (jak to one, hehe), bo czasem jakaś kropelka spływała z boku nosa. Ale o Królewnach kiedy indziej. Teraz Kofi! Ale po kolei:)
Mam sentyment do Anglii. Nie, nie zawiesiłam nad łóżkiem talerza z Elżbietą (co za wybór!), ani nie mam fotki przy pałacu z gościem w śmiesznej czapce. Oprócz literatury pewnego okresu (o tym kiedy indziej) - zakochałam się w psach rasy Corgi. A najbardziej w Pembroke Welsh Corgi. Czyż nie są rozkoszne?
Źródło: wikipedia.org
Jaram się, jaram (jak flota Stannisa:P), ale z tego nic nie wynikło, bowiem, szukając towarzysza, nawet nie myślałam o psie "markowym". Chcieliśmy dać dom jakiemuś mniej szczęśliwemu w życiu psiakowi. I tak "zakupiłam" Kofi na aukcji charytatywnej na Alle (alleszpan!;) Przyjechała z Warszawy jako około roczny kundel odebrany na interwencji przez przewspaniałą fundację VIVA! (z sercem bo tyle dobrego robią dla zwierząt, że co roku nie wiem na co przeznaczyć 1%). Śliczna rudo-biała sunia z gęstą sierścią, lisim wyrazem pyszczka, z lekka tylko nietoperzastymi uszami (wg niektórych wręcz Mistrz Yoda a nie nietoperz), wówczas bardzo chuda. Popatrzcie, jaka z niej gracja:)
Po sterylizacji powitaliśmy wilczy apetyt i zwolniony metabolizm (a jednak jajniki wyszczuplają!), przez co psica bardzo szybko przybierała na wadze, więc nie było trudno ją odtuczyć. Kofi, jaka ty jesteś foczka - mówiła koleżanka, pieszczotliwie podszczypując jej tłuszczyk na boczkach. Tłuszczyk, dobre sobie, sadło raczej. W pewnym momencie to był chyba mors a nie foczka - wstyd się przyznać, ale nasza zawodniczka dobiła do wagi 7,5 kg zanim nauczyłam się (true version: stwardniało mi serce) ograniczać porcje. Kofi odchudzona:
Podszerstek, który miał być jeszcze dziecięcy (czyli wypaść, zginąć i przepaść na wieki), okazał się być cechą osobniczą Kofi i odrastać z prędkością wprost proporcjonalną do utraty sierści. Dodajmy do tego figurę mojej panienki, krótkie nogi, uszy, kształt kufy, umaszczenie, żywe usposobienie, a nawet zapędy myśliwskie (ohohoooooo czyli biegnie dzik, biegnie Kofi, biegnie Miotlarka, aby w końcu znaleźć wykończoną biegiem Kofi z bananem, jakiego nie powstydziłby się klaun z kreskówki), i co nam wychodzi?
KOFI=WSIUR-CORGI
Jaka pańcia, taki pies, więc trafiłam na wsiurka. I, mimo, że obłoczkami sierści mogłabym wypychać materace, mimo że ciągle muszę ją szkolić bo szczeka w oknie broniąc podwórka, pardon, parkingu, nie oddałabym jej za skarby świata. Ja chyba też nie jestem jej obojętna, widzę i czuję to w śmierdzącym oddechu na twarzy gdy przychodzi mnie budzić, liźnięciu ręki, trąceniu nosem (czy też tak macie że Wasz pies idzie za Wami do łazienki tylko po to aby Was trącić nosem? o co kaman??). W zapalczywym pilnowaniu mojej torebki gdy jesteśmy "w gościach" (tak, mogę zostawić torebkę przy wejściu, siedzieć w oparach grilla (KIEŁBASAAAAA), a Kofi leży przy torebce i warczy na każdego, kto się zbliży). Mój własny Areo Hotah:D Widzę tą miłość w uśmiechach, które dostaję na spacerze ale zajebiście idziemy sobie ja i pańcia jest bosko tyle sików już zrobiłam kot uciekł widziałaś pańcia no patrz nowa kupa o kurde wyczuwam ciekawą nutę ale fajnie idziemy sobie a co to za lamus się zbliża do pańci i do mnie ahałhałhałłłłł!!! Nawet w minie, której nie powstydziłby sie największy męczennik - gdy zje coś niedozwolonego i boli ją brzuch, CIERRRPI i idzie do mnie z miną pańcia ja nie mogę ale mnie brzuszek boli napierdala ja nie mogę weź pomasuj <PRRRRRUT> boże co za ulga weź nie przestawaj trochę w lewo boli mnie umieram pańcia ratuuuj zrób cooooś masuuj.
Całusek - może jak pocałuję to będzie księżniczka
Co za ciekawa pozycja - Kofi z mniej korzystnej strony
Było od tyłka, to teraz od przodka
Jestę szczurę wodnę
Coś urwało misio temu oczku
Lubię solarium
bardzo...
bardzo...
i szczerze, to nie wiem, dlaczego pańcia woła na mnie "Cipcia", really!
Kofi jest z nami już 5 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz